Tak jakoś wyszło, że przez cały poprzedni tydzień jedliśmy ryby. Były kotleciki rybne z miruny, pieczony pstrag z warzywami, łosoś na parze z zimnym sosem pietruszkowym, później pstrąg grillowany w całości i grillowany łosoś. To się nazywa faza na ryby ;)
A po wczorajszym obiedzie co nieco zostało, więc siłą rzeczy trzeba to było jakos zagospodarować.
Postanowiłam zrobić pastę/sałatkę do chleba.
Dzisiaj, kiedy ją robiłam, pomyślałam sobie, że to fajny i dość oczywisty sposób na wykorzystanie resztek, ale specjalnie grillować tych ryb, to by mi się nie chciało.
Jednak kiedy skończyłam i spróbowałam, to stwierdziłam: co za pomyłka!
No, może nie warto specjalnie tych ryb grillować, ale na pewno warto przy okazji grillowania przygotować ich więcej, żeby nastepnego dnia zrobić tę pastę.
Myślę, że można też wykorzystać gotowaną na parze, a nawet smażoną rybę.
I powiem wam, że po stokroć warto, bo ta pasta jest nie tylko łatwa w przygotowaniu, ale i przepyszna!
Składniki:
1 pstrąg
pk. 10 dag łososia (ryby grillowane, z poprzedniego dnia)
1 spora cebulka dymka ze szczypiorkiem
1 łyżka majonezu
sok z cytryny + odrobina startej skórki
sól i świeżo zmielony pieprz
Sposób przygotowania:
Ryby dokładnie obrać - oddzielic ości i skórę. Rozdrobnić w rękach (nie radzę używać blendera) na małe kawałeczki. Dymkę drobniutko posiekać i dodać do ryby. Posypać pieprzem, dodać majonez i sok z cytryny. Delikatnie wymieszać, tak, aby nie rozgnieść ryb i gotowe.
Smacznego :)
Przepis dodaje do akcji "Pasty i smarowidła"